Witam,
Raczej czytam niż się udzielam ale tym razem mam okazję, żeby coś skrobnąć.
Od jakiegoś czasu, czyli mniej więcej od 15lat chodził mi po głowie 125p ale musiał być w wersji rolniczej czyli pickup i czerwony.
Z różnego rodzaju przyczyn odkładało się w to czasie-praca, finanse, brzdąc-kolejność dowolna. Zachorowałem na poważnie znowu, gdy dane mi było śledzić narodziny 125p R32 yampa. Trudno nie zachorować jak ogląda się coś takiego. Więc w sumie, to dużo w tym moim zakupie "winy" yampa. Raz już wspólnie, parę miesięcy temu jechaliśmy oglądać jedno auto ale nic z tego nie wyszło i chyba patrząc z perspektywy czasu, to dobrze. Nie mogąc znaleźć nic "gotowego", zacząłem szukać projektów do dokończenia ale cały czas miałem w głowie, przez co przechodził yamp przy R32 i bardzo liczyłem na pojawienie się tego "gotowego". Oczywiście skala mojego projektu byłaby zupełnie inna ale jednak. Jakiś czas temu pojawiło się ogłoszenie o sprzedaży praktycznie "gotowego" do jazdy 125p, więc zacząłem rozmawiać z właścicielem. Po drodze o mało co nie przespałem szansy-przez nadmiar pracy-ale koniec końców wczoraj, razem z yampem i jeszcze we dwie osoby zjawiliśmy się po auto.
Część z Was miałem wielką przyjemność poznać podczas zlotu w Jelczu i jeszcze bardziej uświadomiłem sobie o tym, że Tak! i że jak najszybciej mam posiadać fiaciora.
Tutaj ukłon w stronę yampa za znoszenie mojego ciągłego gadania o aucie i brak akcji w tym kierunku, za jazdy w celu oglądania i ponowne zarażenie chęcią posiadania
.
Narkee zaś, dzięki za "trzymanie ręki na pulsie" z ogłoszeniami
Trochę o bohaterze tego tematu.
Fiacik to rocznik 1980, motor to blisko 1500, przebieg poremontowy 620 km-jeżeli wierzyć byłemu właścicielowi- a w sumie dlaczego by nie wierzyć ludziom? Autko wcześniej latało w miejscowym PGRze a następnie trafiło do rodziny ostatniego właściciela. Kolor to koralowy pomarańcz, wychodzący na zdjęciach jak czerwony
Oczywiście parę rzeczy do poprawienia-m.in. klapa sztukowana, parę rzeczy do dokupienia i parę rzeczy do zrobienia-z tego co zdążyłem się zorientować po rozmowach, to będzie tak zawsze. I dobrze! Pomysł był, żeby trochę go porobić na bardziej "współczesnego" ale cytując yampa po powrocie do domu: "zostaw go w oryginale ile się da, za mało ich zostało". Ma rację chłop. Będzie więc doprowadzany do oryginału a z tym współczesnym, to jeszcze pomyślimy o sedanie lub kombi
Mam nadzieję, że moja kobieta nigdy tego nie przeczyta
Na koniec trzy fotki zrobione wczoraj wieczorem, normalne zdjęcia pojawia się jak ręce przestaną się trząść i w przyszłym tygodniu będę miał chwilkę coś pstryknąć.
Pozdrawiam i gdzie/kiedy następny Jelcz?