Fiat 125p

Witam, jestem nowym użytkownikiem forum, na początku chciałbym wspomnieć, że nazywam się Paweł i jestem z Lidzbarka Warmińskiego.

Moja przygoda z 125p zaczęła się gdy miałem 14 lat, tata szukał auta by dojeżdżać do pracy, szukał mazdy 6, toyoty avensis, cokolwiek w miarę dobrego, japońskiego i świeżego.
W tamtym momencie interesowałem się motorowerami, posiadałem parę komarków, motorynek i czeską Jawkę mustang. Wtedy wtajemniczałem się w motoryzację prl-u, a 125p, polonez czy syrena były dla mnie marzeniami. Wtedy tata zobaczył, że oglądam duże fiaty, jako że nie wspomniałem, mój tata nie ogarnia komputera, no może jedynie pasjansa no i wtedy poprosiłbym pokazał mu fiaty z naszego województwa. Odpalam allegro, zaznaczam 125p, warmińsko mazurskie, 3 ogłoszenia. 1978, pomarańczowy, stan bardzo średni, wręcz niski, 2000zł, drugi był z 1991, bordowy, 4000zł, i ostatni 1988 kość słoniowa 5000zł. Tata pozapisywał sobie numery i sprawa ucichła, pewnego dnia wróciłem ze szkoły, tata dzwoni do mnie i zadowolony mówi " Paweł, jadę FIACIOREM! ". Tata od razu zajechał na orlen, zatankował do pełna, no i pierwszy problem się pojawia, wszystko wycieka górą. Na dachu lakier się odpażył, prawdopodobnie stał pod jakąś plandeką w wilgoci. Po 2 latach jeżdżenia, zaczęła puszczać uszczelka pod miską, tata postanowił że lepiej będzie wymienić jak się podniesie silnik, w trakcie podnoszenia, postanowiliśmy jednak wyjąć go całkowicie, stanęliśmy z tatą i myślimy, skoro silnika nie ma to może wyremontujemy całego, bez zastanowienia zaczęliśmy rozbierać wszystko. Remont trwał 2 lata, niestety nie mam zdjęć sprzed ani z traktu remontu.

Tacie zależało na oryginale, tak wiem że chromowane kołpaki nie pasują rocznikowo ale mamy ładny komplet i tacie się bardzo podobają. Silnik jest po remoncie, zrobiona głowica, nowe pierscienie, blok, miska, wał, pokrywa, pompa oleju, smok i wszystko co w oleju zostało dokładnie wymyte i zalane na koniec mineralnym mobilem 10w40, tarcze hamulcowe nowe, wraz z zaciskami, w nadwoziu zmienione tylne nadkola wewnętrzne i trzy błotniki zewnętrzne. Wnętrze seryjne, czarny skaj.

mineralnym mobilem 10w40 ? chyba jakiś błąd się wkradł

After, masz rację, przypomnienie po kolei jak to było zrobiło mi mętlik, oczywiście półsyntetycznym niedługo dokończę post i opiszę swojego fiata, bo dziś chciałem dodać post, edytować i dopisać, ale muszę czekać na akceptowanie postów i tak to się schodzi

ładne FSO , przy podszybiu wyłącznik prądu od żuka ? też do swojego będę zakładał taki , myślę z nierdzewki zrobić uchwyt spolerować i zamocować gdzieś przy aku

2014rok, maj, jako, że mam urodziny w lipcu debatowałem na temat prawa jazdy. Oznajmiłem, że zacznę robić prawo jazdy tylko jak będę miał już swoje auto, plan był by robić sobie auto w czasie kursu i wyjechać legalnie po części ogarniętym autem. Jako, że uwielbiam również japońską motoryzację zastanawiałem się nad Accordem IV, Civiciem IV oraz nissanem primerą p10. Tata zaprotestował za co dziękuję i powiedział, że pożyczy mi pieniądze tylko na 125p i tylko na to się zgadza. To był dobry krok

1 czerwca po znalezieniu niebieskiego kanta 1987 rok, ruszyliśmy po kanta. Miła rodzinka, niby pan policjant i jego ładna żonka, cicha wieś, ładny domek, a pod garażem niebieskie 125p. Kolor śliczny, zero dziur na pierwszy rzut oka, zakochałem się, mówię że muszę go mieć. Byłem taki zszokowany, że nie szukałem wad, Ba! nie chciałem ich widzieć.. Tata był zmieszany, chciał poinformować mamę która o niczym nie wiedziała, ale postanowiliśmy że lepiej postawić ją przed faktem dokonanym i trochę się pokłócić niż zacząć kłótnie i przez co byśmy wrócili bez auta, wyszło dobrze, nie spodziewałem się, że auto zostanie tak miło przyjęte przez mamę. Tak 1 czerwca, w dzień dziecka byłem najszczęśliwszym dzieckiem świata

Niedługo dalsza część historii 125p

Mój ulubiony kolor, świetny jest

Znaczek fajny.

A ja ci powiem że masz zajebistego ojca. Pozdrów go i uściskaj ode mnie. I oczywiście gratuluje wam fiatów

O i Łukasz za kierownicą może się zarazi dużym fiatem

Witam po dłuższej przerwie, jakiś czas temu napisałem dłuższy post po czym wyłączyła mi się przeglądarka i wszystko zniknęło, a kopii roboczej nie zrobiłem
Fiat mój przechodzi aktualnie remont silnika i przodu, oddałem do blacharza karoserię by zmienił mi wzmocnienie czołowe i przedni pas, wraz z malowaniem komory, gdyż ładna komora jest dla mnie priorytetem. Silnik, który napędzał to auto rozebrałem do ostatniej śrubki i do dziś jestem w szoku, że to jeździło. Łańcuch rozrządu można było między dwoma kołami tak ścisnąć że brakowało 1cm by się styknęły. panewki na wale były wytarte i połamane, panewka na wałku rozrządu zniekształciła gniazdo bloku, więc nie nadawał się do niczego. Udało mi się kupić fabrycznie nowy blok silnika 115c, wraz z wałem, panewkami, korbowodami, wałkiem rozrządu, rozrządem i tłokami. głowice oddałem do regeneracji i resztę osprzętu zregenerowałem samemu. Aktualnie silnik jest już w aucie, odpala na strzała, jeździ.

Blacharz spieprzył mi robote i krzywo wstawił przedni pas, z nerwów zabrałem od niego auto i postanowiłem, że sam to dalej zrobię, straciłem wiarę w jakichkolwiek majstrów w moim otoczeniu.