Witam po śnie zimowym.Pora rozpalić stos atomowy w moim bolidzie.Rodzina olała moje prośby o niedotykanie pokrowca w który jest DF i zrobili sobie z niego regał na klamoty
.Za bardzo nie marudziłem, bo to przyjemny moment odkopywanie go po zimie
.
Ciekawostka że zawsze odpala od kopa,oczywiście aku w piwnicy pod ładowarką .Pierwsze 3 metry jazdy ,naciśnięcie hamulca iiiii oczywiście pompa nie odbija
.W zeszłym roku zmieniłem wszystko tzn pompę i serwo żeby na końcu zauważyć że mam za tartą łapę od serwo.W tym roku powtórka z zacierania,3 minuty pracy i hamulce jak w formule1,no prawie takie.
Druga niespodzianka ,mój DF psuje się tylko na postoju!!!Wydech wisi 3cm nad ziemią ,niby rasowo ale to nie powinno tak wyglądać .Wjazd na kanał i
Dzisiaj kupiłem wieszaki .Całe 10zł poszło
.Ostatnie 2szt w sklepie.
Został montaż ale to tylko formalność.W tym tygodniu pierwsza jazda
W sobotę po zajebistym dzionku spędzonym z DF, wieczorne testowanie świeżo kupionych kolumn.Utrwalałem nienawiść sąsiadów do mojej osoby
.Sprzęt oczywiście z epoki.
To tyle.