A gdzie tam, walki jeszcze na co najmniej rok. Teraz musiałem trochę poogarniac różne życiowe sprawy, więc Fiaciontko nie dłubane, tylko jako dupowóz robilo.
Ogólnie to blachy i malowanie do poprawek (wyszło troche niedoróbek), dłubnięcie silnika musi poczekać do przyszłego roku. Ale ostry wałek by Świątek juz czeka
Do tego troche pierdółek.
Dobrze ze mechanika dobrze ogarnięta, ostatnio przydusiłem troszkę na autostradzie, na lekko podremontowanym 115C skoczył do 170 km/h, ale wiecej takich hardcorowych przejażdzek nie będzie.
Z rzeczy zaplanowanych w najbliższym czasie - podnoszę mu dupę do góry, wracają oryginalne kolumienki. Wziąłem komplet osób i trochę przytarlo mi gumy z tylu. Kraków i okolice mają jednak dramatyczne drogi, a nie chcę tyłu za bardzo utwardzać.
Pozdrawiam