przez Lipek » 25 wrz 2013, o 22:18
Fiat dotrwał do zakończenia sezonu, choć nie obyło się przez przygód. Oberwana podpora skrzyni, powycierane wahacze, pokrzywiona belka, miska nadaje się praktycznie na złom, podłużnice trochę poprzecierane. Wszystko przez "glebę", ale nauczyłem się jeździć nisko, choć i też nie bez przygód.
Z planowanych 400 km w sezonie zrobiło się 2500. Dojechał nad morze, na Wilcze Laski (dostał nagrodę, z czego jestem bardzo zadowolony), na Droppedlikeabitch i co najważniejsze wracał o własnych siłach. Zadowolony jestem z sezonu.
Dzień przed zakończeniem sezonu wydupiłem w studzienkę. Polał się olej, korba zaczęła grać i myślałem, że już pojechane na zakończenie. Szybki transport do garażu, spawarka, nowy olej i silnik chodzi jak nowy. Zakończenie zaliczone, ale życie bez przygód byłoby nudne. 200 metrów przed garażem z ostatniej podróż w tym roku wystrzeliła poducha, ale dojechał.
Także Fiat zakończył sezon. Do wiosny planuje przemeblowanie w komorze, wywalić co zbędne i podobnie w bagażniku, tak by można było maskę i klapę na zlocie otworzyć.