Hej!
Szczęśliwym posiadaczem kanta stałem się dwa miesiące temu. Po dość długim czasie poszukiwań, trafiłem w końcu na zdrowy egzemplarz.
Jadąc go obejrzeć nie byłem do końca przekonany czy go kupię, bo ogłoszenie było dość anemiczne i mocno skromne w zdjęcia. Ale wycieczka się udała, i tak oto 4 maja 2013 roku w moje posiadanie wszedł ten oto kant :
FSO 1500, 85 rok, przebieg wg licznika - 59 tys km.
Przebieg jak przebieg, wiadomo jak z licznikiem we fiacie jest. Aczkolwiek byłbym skłonny w niego uwierzyć, bo na przedniej osi wciąż miał D-124, na których to wyjechał z fabryki.
Pod względem lakierniczym idealny nie jest - ale jak na 28 latka nie ma tragedii - zrobi się kilka zaprawek i będzie malina.
Silnik pali od strzała, bez wycieków - jedynie lekkie zapocenia ale to norma
Blacharsko - śmiało mogę powiedzieć, że igła - bez problemu zdał "test lewarka" i to zaważyło o tym, że trafił w moje łapki. Podniszczone zderzaki, podrdzewiałe felgi, zdekompletowane listwy itp.
Tyle tytułem wstępu, wkrótce pokażę Wam co przez te dwa miesiące zdążyło się z autem zrobić