historia samochodu.
Lipa straszna jeśli chodzi o dokumentacje i fotografie. Od 71roku sporo tego posiada poprzedni właściciel ale to tak samo jak z częściami np gruba chłodnica czy pompa jednobwodowa. Takie rzeczy posiada pan Tadeusz (faktura zakupu itp.) tylko że nie chce sie z nimi rozstać
. Ale to inna bajka bo kiedyś i tak to wyrwe
.
Przyznam, że po tym jak zajeździłem FSO z 88' z silnikiem AB od czasów liceum nadal chciałęm mieć fiata dlatego szukałem pick-upa. Nie miałem ciśnienia żeby kupić na siłę toteż egzemplarze w stanie pełnego rozkładu za 3000 zł "Super okazja, rarytas" odrzucałem. Zupełnie niechcący trafiłem na elvisa sam zakup to też ciekawa historia.
Samochód za dewizy kupiony został przez lekarza z Dębicy który pojeździł nim zdaje sie 1,5 roku i sprzedał wyżej wspomnianemu panu Tadkowi. Fiata widziałem raz z daleka jak odjeżdżał z przeglądu nim jego syn. Chciałem go dogonić ale za nim wpadłem do samochodu zniknął w uliczkach. Chłopaki ze stacji kontroli mówili , że znają auto ten fiat tylko na przeglądy przyjeżdżał co roku, a właściciel nie chce go nikomu sprzedać. No to nic myśle pudło.
Po pół roku przeznaczenie. Byliśmy z kumplami w szpitalu w odwiedziny u kolegi. Dwóch starszych panów chciało odkupic pół paczki fajek bo mieli chęć zajarać ukradkiem. No to dałem im 5 fajek i coś gadamy. Rzuciłem standardowo hasło czy nie znają kogoś kto ma dużego fiata do sprzedania. Pan Tadek ochoczo mówi że on ma ale nie chce sprzedać. Pytam o rocznik a on na to że nie pamięta dokładnie ale pyta ile ja mam lat no to mówie że 22. O panieee to starszy dużo od pana. Kumpel leżał dość długo w szpitalu to badał sytuacje. Wiedziałem że fiat jest prawie oryginalny z 1970roku skojarzyłem fakty z fiatem z przeglądu więc chciałem go mieć. Problemem było to że fiat nie był na sprzedaż. Rodzina pana Tadka namawiała go na sprzedaż ze względu na stan zdrowia ale bez skutku. Kumpel na tyle sie z nim zakolegował, żę pan Tadek zgodził sie sprzedać fiata ale tylko i wyłącznie w jego ręce. Takim szfindlem nabyłem samochód zreszta nie tanio bo syn wycenił go prawie jak na allegro. Najlepsze, że byłem jak spisywali umowe i płacą za auto które oglądaliśmy dopiero później.Kupiłem kota w worku.
Sprzegło zalane olejem pozwalało na dojazd do stacji benzynowej z predkościami nawet do 55km/h. szatan ale banan nie schodził mi z twarzy .
- Fotki z dnia zakupu
- pierwsza polerka mechaniczna i nowa blacha
2 tygodnie po zakupie nie miałem jak odmówić i za takim sprzęgłęm obwiozłem weselników miałęm strachu bo gaźnik wymagał czyszczenia a całe auto przeglądu
Sorki za słabą jakość zdjęć ale wrzucam jakie mam. Pierwsze porządki samochodu to prawdziwa frajda. Po zrzuceniu 40 letnego nalotu wychodzi całe piękno
cdn