Witam,
Jako że pewien etap prac został zakończony, czas przedstawić szanownym forumowiczom moje autko.
Historia samochodu przedstawia się tak: mój szanowny Dziadek nabył w '86 Polmozbycie nowiutkiego DFa, wersja kryzysowa, silnik 1,5 OHV 115 "C", kolorek L-87. Samochód był rzadko używany, większość swojego życia stał w swojej ciepłej, murowanej, ogrzewanej norce (znaczy się, garażu
), jeżdżono nim praktycznie jedynie w miesiącach letnich, dzięki czemu blacha zachowała się w stanie praktycznie fabrycznym (zero rdzy). Zaliczył jednak w odległej, mrrrrocznej przeszłości dwie lekkie stłuczki, co zaowocowało rożnymi odcieniami na prawych drzwiach, na lewym przednim błotniku i na reszcie samochodu. Do tego doszlo kilka małych obić, które ktoś zabezpieczył białymi zaprawkami - więc odziedziczyłem (o czym niżej) łaciaty samochód w ciapki
Wnętrze w stanie oryginalnym, nie zniszczone, ludzie się pytają czy teraz obszywane
Z powodu podeszłego wieku Dziadek stwierdził, że już nie powinien siadać za kierownicą, przeto scedowal wóz na wnuka (czyli mnie
). Wnuczę (czyli ja
) ochoczo wymieniło "olej i klocki", po której to wymianie autko prezentuje się następująco (sorki za kiepską jakość zdjęć, fotograf ze mnie żaden
):
Zrobiony i zakończonyt zakres prac to:
- robione na zamówienie spręzyny przód, obniżone w stosunku do serii o ok 14 cm, ino sporo twardsze, więc gleby hardcorowej nie ma (i w sumie dobrze, drogi mamy straszne)
- ścięte na max kolumienek tył, dołożone trzecie pióro
- chromowane bullety na błotnikach, (rewelacyjna sprawa, zero martwej strefy, ino oczy dobre cza mieć
)
- lakierowanie całego samochodu, wraz z komorą silnika i bagażnika
- chromowana galanteria wszedzie, dzie się dało oderwać plastik
- lekka zabawa wnętrzem, kierownica klasyk, chromowane nakładki na pedały, gała na lewarku zmiany biegów.
- lekki "clean look" pod maską (uporządkowana komora, ale jeszcze się nie chwalę bo silnik straszy
)
- zalożone i zamaskowane "budzetowe" audio (marką się nie będę chwalił bo wstyd, ale gra czysto i ładnie
), 2x tweeter, 2x dwudrożny przód, 2x trójdrożny tył pod tylną półką, tuba w bagażniku
- uporzadkowany bagażnik - płyta + obicie + głośnik (ale się nie pochwalę bo zapomniałem zrobić zdjęcia
)
- i jak widać kazałem se (a co!) obrotek + woltomierz na słupku, z czego jestem szalenie dumien
Plany na najbliższą przyszłość:
- jutro rozbebeszenie układu hamulcowego, coby przestac awaryjnymi na dzielni straszyć,
- w przyszłym miesiącu kompleksowy remont silnika + "dłubnięcie" - jeździ ładnie, zwawo, ino koni mało, no i fabrykę z deczka cza poprawić bo jak było drzewiej w "dobrobycie" z dokładnościa spasowania części to powszechnie wiadomo. Powinien juz też z zewnątrz wyglądać ładnie, to pstryknę co tam pod maską siedzi, pochwalę się
- powrót do tematu Air Ride, prawdopodobnie jednak tylko na tył (kawał ze mnie chłopa, wiec znane i lubiane problemy z ocierającym tyłem jak większa brygada się rozsiądzie)
- o zgrozo, żółte blachy
(chcę po prostu zobaczyć forumowych ortodoksów masowo popełniających seppuku)
Generalnie mam do autka ogromny sentyment (jako smarkacz pomagalem w nim myc koła, jako wiekszy smarkacz marzyłem o prowadzeniu tegoż potwora), więc staram się unikać poważniejszych zmian. Na chwilę obecną można go "useryjnić" 'przy jednym ciepłym popołudniu i sześciopaku
No i takie to Fiaciontko se wychodowałem, będzie czym na jaką wycieczkę w świat pojechać
Jakies sugestie cobytu jeszcze?
Pozdrawiam
Ps: chciałbym jeszcze w tym miejscu ogromnie podziękować Marcinowi - "Żuczkowi" za ogromny wkład pracy i cierpliwość, której jeszcze będę nikczemnie nadużywał