Witam, przedstawię tu swój świeży nabytek:)
Od dłuższego czasu nie byłem zadowolony z mojego dupowozu, Vw Jetty Coupe. Niby spełniała swój obowiązek, czyli przemieszczała się bezawaryjnie z punktu A do punktu B, ale jakoś bez stylu:) Kombinowałem jak się dało, wkładałem bebeesy, gwinty, rarytasy i ajrrajdy, lecz cały czas był niedosyt... Brakowało po prostu zajawki i zajebistości w samej bazie wozu, więc postanowiłem o zmianie na jedyną słuszną: 125pe:) Od dawien dawna podobały mi się kanty, jednak nigdy nie odważyłem się na taką przygodę. Do teraz:) Jetta wróciła skąd przyjechała, ponieważ odkupił ją poprzedni właściciel (ma sentyment do tego auta:P), przez miesiąc byłem bez auta, śmigając na oldschoolowym rowerku marki Amsterdam
W międzyczasie przeglądałem oferty allegrowe i lokalny rynek. Niestety większość egzemplarzy jakie obejrzałem były albo w stanie agonalnym, albo za kosmiczne kwoty (powyżej 10tys. za ładnego mr-a to dla mnie za dużo:)) albo jedno i drugie:) W końcu trafiam na okazję: "ponoć" ładny stan za małą kasę, w dodatku blisko domu:) Zero zdjęć, ale po telefonie ugaduję się na oględziny. Okazuje się że fiat stoi w garażu od 4lat i trzeba podciąć krzaki żeby go otworzyć:) Trochę mnie to zraziło, ale że właściciel sympatyczny to zobaczę co tam się kryje. Fso 1500 + gaz, 86rok, 106tys przebiegu. Wyciągamy go na zewnątrz, szybkie odkurzenie (warstwa kurzu miała jakiś centymetr:D), sprawdzamy płyny, troszkę paliwa w gaźnik i chodzi
Za chwilę pada bo pompka niesprawna, ale przełączamy na gaz i trybi:) Z zewnątrz średnio, lakier cały w zaprawkach i zmatowiały, ale blachy bardzo spoko, jedynie podszybie w purchlach. W środku smród prl'u
Jest czwartek, umawiam się po weekendzie na zabranie auta. Nie wytrzymuje, ziom jeszcze podpuszcza i jedziemy po niego w piątek:) Wszystko super, jedynie hamulce nieco trzymają ale po 30-40m odpuszczają całkiem więc decyzja że dojedziemy (do domu ok. 60km). Kilka fotek pamiątkowych:)
Po kilku kilometrach hamulce dają się we znaki, jest pomysł by zostawić auto u znajomego w kołobrzegu i przyjechać później z narzędziami. Jednak po dojechaniu do w/w miejscowości hamulce zaczęły funkcjonować prawidłowo, więc zmiana decyzji: jedziemy do domu:) Na 10km przed metą hamule przypomniały o sobie, jak złapały tak do samego domu nie puściły:) Skutek wiadomy:
Co to się świeci na obrazku wyżej???
Odpowiedź: tarcza hamulcowa:) w akompaniamencie smrodu startych do zera klocków:) Od temperatury stopiły się plastikowe kołpaczki:)
Na drugi dzień heble ogarnięte, nowe przewody, tarcze, klocki i płyn, zregenerowane zaciski i jazda:) Jeszcze zostało zmienić przewody hamulcowe z tyłu dla świętego spokoju, ale to przy okazji zmiany resorów. Pompka paliwa i przewody wymienione, gaźnik zregenerowany, już chodzi na benzynce:) Wywaliłem też całą wykładzinę razem z filcami ponieważ strasznie śmierdziały, doczyściłem fotele i boczki, ogólnie doprowadziłem go do stanu używalności:)
Next etap (+ aktualniejsze foty) opiszę jutro:)